wtorek, 18 lutego 2014

Tnę się z byle powodu, gdy tylko mam doła. To jest jak nałóg…


Najlepszym sposobem jest rozmowa od serca ze znajomym, przyjacielem, rodzicami lub nawet psychologiem. Pomyśl, co najbardziej prowokuje Cię do tego, aby sięgnąć po żyletę. Jeśli zdasz sobie sprawe z tego, że wiele razy może to być jakaś błahostka, zniszcz ją pokonaj swoje lęki. Pokaż, kto tak naprawdę decyduje – Ty czy Żyleta?!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Tnę się na rękach, bo na sercu już nie mam miejsca.

-Co sądzicie o osobach co się tną?


-szczerze sama się ciełam . i jak bym mogła cofnąć czas to bym tego nie robiłą bo to po 1 . Głupota była a po 2. Mam teraz pełno śladów . które nie znikną . Osobiście mam takiego kumpla co się tnie co zerwie z nim dziewczyna a on to taki kobieciarz . wiec dużo tego było . I on mi to tłumaczył i powiedziłą że jego to uspokaja i zapomina bo ma mól psychiczny a jak sie tnie to fizyczny i o niej zapomina . i z jedej strony rozumiem tych ludzi . Bo to są normalni ludzie tylko z problemami sobie nie radzą


niedziela, 16 lutego 2014

Tnę się z nadzieją, że tłuszcz wypłynie mi przez rany.


Dlaczego ludzie się tną ?

To zależy tylko i wyłącznie od psychiki człowieka. Nie ma konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Ludzie po prosu maja różny tok myślenia, różne emocje i odczucia-czasem robimy rzeczy których nie chcemy, bądź nie mamy pojęcia jake są ich konsekwencje. Sadysm i masohizm to raczej choroby psychiczne spowodowane kompleksami lub niedoskonałościami. Przyczyną tego może być również jakis uraz z dzieciństwa. 


sobota, 15 lutego 2014

Kocham to co robię .

AUTOAGRESJA,SAMOOKALECZANIE – dlaczego to robimy?
Coraz więcej osób (i to coraz młodszych), nie mogąc sobie poradzić ze stresem i problemami, tnie się, kłuje, gryzie, bije.
Powody samookaleczeń są bardzo różne i nie można zdefiniować konkretnej przyczyny zadawania sobie bólu oraz czynienia krzywdy. Większość przypadków kończy się na jednym bądź kilku zachowaniach okaleczających. U niektórych ludzi okaleczanie się staje się codziennością, bez której nie wyobrażają sobie dnia.
Amerykańscy lekarze przerazili się, gdy zauważyli, że coraz więcej osób bez rozpoznanych zaburzeń psychicznych dokonuje samookaleczeń. Jak wynika z badań, od 15 do 22 procent osób w okresie dorastania rozmyślnie zraniło się lub zadało sobie ból co najmniej raz w życiu. Odsetek z takimi doświadczeniami wzrasta z roku na rok.
O ile nurt ten można częściowo wpisać w problemy okresu dorastania, to całkiem inaczej wygląda to w przypadku dorosłych. Z niektórych badań wynika, że aż jeden procent dokonuje samookaleczeń. Problem ranienia własnego ciała i zadawania sobie bólu nie dotyczy tylko pewnych grup wiekowych.
Lekarze mają problemy ze zdefiniowaniem przyczyn, dlatego każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie. Muszą działać po omacku, nie ma żadnych programów leczenia i zapobiegania. Specjalistyczne książki i periodyki medyczne tylko wspominają o samookaleczeniach. Dopiero rozpoczęto badania nad ich mechanizmem.
Jako powód samookaleczeń, specjaliści i terapeuci wymieniają długi, przewlekły i trudny do zniesienia ból emocjonalny. Cięcie się, bicie, przypalanie – mają go zagłuszyć.
„Samouszkodzenie staje się metodą radzenia sobie z wieloma problemami w życiu. Wydaje się, że dla osób, które przeżyły traumę, jest to uniwersalne narzędzie i używają go, aby sobie poradzić z niezwykle intensywnymi emocjami” - tłumaczy w rozmowie z„Los Angeles Times” Ruta Mazelis, konsultantka Sidran Institute z Baltimore, organizacji, która zajmuje się traumatycznymi stresami.
Ludzie, u których pojawiają się negatywne emocje (wstyd, poczucie winy, wściekłość, zazdrość), próbują z nimi walczyć, jedną z form walki jest zadawanie sobie bólu. To kara a zarazem pokuta, która uwalnia emocje.
Ból, jaki towarzyszy okaleczeniu ciała, jednym przynosi emocjonalną ulgę, a drudzy zaczynają dzięki niemu czuć, że żyją.
Problem autoagresji pojawia się, gdy z jednorazowego cięcia przechodzi ona w regułę. Wtedy najlepiej po pomoc zgłosić się do lekarza, psychologa. Zachowania są trudne do wyleczenia i wymagają terapii. W ekstremalnych przypadkach samookaleczenia są wstępem do samobójstwa, poprzedzają sam akt odebrania sobie życia.
Myśli samobójcze zauważono u ludzi, którzy okaleczają się, wbijając w siebie najróżniejsze przedmioty. Z badań wynika, że to wśród nich jest największy odsetek osób, które chcą odebrać sobie życie. Jednak nie wszystkie samookaleczenia sąwynikami myśli samobójczych czy choroby psychicznej. Większość osób, które się tną, robi to w chwili stresu, nie umiejąc sobie z nim poradzić. Rolą lekarzy jest pomoc w zwalczeniu problemów, tak aby pacjent umiał sobie radzić ze stresem w naturalny sposób, a nie zadając sobie ból.
U części samookaleczających się osób, sam akt jest osobliwą formą zwrócenia na siebie uwagi albo wołania o pomoc. Lekarze, tłumacząc wzrost liczy samookaleczeń, wskazują na większą podatność młodzieży na zaburzenia psychiczne. Nastolatki nie radzą sobie z presją i własnymi problemami.
Także w Polsce lekarze i terapeuci obserwują wzrost liczby osób samookaleczających się – szczególnie wśród młodzieży i wbrew obiegowej opinii, nie ma to nic wspólnego z kulturą emo.
Osoby, które mają z tym problem, powinny się zgłosić do lekarza, najlepiej psychologa bądź specjalistycznej poradni, aby rozpocząć leczenie i sesje terapeutyczne.

piątek, 14 lutego 2014

czwartek, 13 lutego 2014

Blizny wracają.

Jednak gdy wróciłam do chaty, zastałam tatę tak przybitego, jak jeszcze nigdy dotąd. Okazało się, że po południu dzwoniła mama. Oznajmiła, że przemyślała wszystko, wraca za miesiąc i że do tego czasu ojciec ma się wyprowadzić z domu. Byłam w szoku. A on powiedział tylko: ”Chyba będziemy musieli się rozstać, córeczko…”. Płakałam i prosiłam, by pozwolił mi mieszkać z nim. On na to, że zobaczymy, ale mówił to bez przekonania. Pomyślałam, że pewnie i on ma mnie dosyć. Dziś wiem, że nie o to chodziło – po prostu wiedział, że nie będzie go stać na wynajęcie mieszkania tak dużego, by sąd uznał, że jest wystarczające dla nas obojga. No i bał się, jak zareaguje mama. Ale ja wtedy byłam zrozpaczona i zakładałam najgorsze. Uciekłam do swojego pokoju. Pod materacem czekało pudełko żyletek… Nie chciałam się ciąć po ręce, bo bałam się, że Mateusz zobaczy świeży ślad. Przesunęłam więc ostrzem po brzuchu… Raz, drugi… Ale tym razem nie dało mi to ukojenia. Płakałam tak długo, aż usnęłam. W nocy się obudziłam. Coś było nie tak, czułam to. Zapaliłam lampkę. Na pościeli była krew. Myślałam, że to z tych cięć na brzuchu. Ale nie. Krew leciała mi z lewego nadgarstka, było jej dużo. Musiałam przez sen rozdrapać sobie strupy. Zdarzało mi się to już wcześniej, bo gojące się rany swędziały. Teraz jednak wyglądało to groźnie. Po omacku poszłam do łazienki. Jakoś udało mi się zatamować krew, ale rano poczułam się tak fatalnie, że nie mogłam iść do szkoły. Znowu przysięgałam sobie, że już nigdy więcej… Wytrzymałam do wakacji. I wtedy, na początku lipca, spadł na mnie kolejny cios. Mateusz dostał stypendium w USA i miał wyjechać na pół roku. Wstydzę się teraz, gdy myślę, jak się zachowałam, kiedy mi to powiedział. Byłam załamana, groziłam, że jeśli wyjedzie, znowu się potnę, tym razem na serio. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Naprawdę go potrzebuję, gdyby nie on, w ogóle nie miałabym żadnej nadziei, że spotka mnie coś dobrego… Omal się wtedy nie rozstaliśmy. Mateusz był stanowczy. Powiedział, że wyjeżdża, bo to jest dla niego szansa, a ja nie mam prawa tak go szantażować. No i znowu wróciłam do żyletek.

środa, 12 lutego 2014

Śliczna z bliznami -,-

Samookaleczenia to problem, który w przeważającej większości dotyka grupę nastolatków. Autoagresja polegająca na okaleczaniu się może przyjmować różne formy – od jednorazowych „nieśmiałych zabaw” z żyletką, po regularne, głębokie nacinanie ciała pozostawiające na trwałe blizny. Ostatnimi czasy, panuje również moda na skaryfikacje i modyfikacje ciała, które również stanowią formę samookaleczania się – tym razem, w intencji osób które tego dokonują, dla urody.
Dlaczego nastolatki się samookaleczają? Co stoi za robieniem sobie samemu krzywdy i świadomym decydowaniem się na przeżywanie bólu? Czynników jest wiele – przyjrzyjmy się kilku z nich.

Samookaleczanie jako próba zwrócenia na siebie uwagi

Samotność i pustka a autoagresja
Autoagresja jako rytuał przejścia
Samookaleczanie się jako szantaż emocjonalny
Zaburzenia osobowości

Autoagresja to często próba zwrócenia na siebie uwagi otoczenia – głównie rodziny. Jeśli nastolatek doświadcza odrzucenia ze strony rodziców – głównie zaś nieczułej, lub pozornie nieczułej matki, która zachowuje wobec dziecka spory dystans, nastolatek może za pomocą samookaleczania chcieć zwrócić na siebie uwagę rodziców. Jest to wołanie o pomoc, krzyk”zauważcie mnie”. Tak jak i w przypadku innych form zwracania na siebie uwagi (bulimii czy wagarów), ta przyczyna samookaleczania nie jest dla nastolatka świadoma.
Spora część osób,które dokonują samookaleczeń, to osoby, które czują się życiu samotne, pozbawione wsparcia osób bliskich, niekochane. Wytłumaczenie tego zjawiska jest biochemiczne. Otóż w momencie, kiedy uzyskujemy od drugiej osoby wsparcie, przytulamy się do niej, jesteśmy głaskani itd. wzrasta nasz poziom endorfin, które powodują, że czujemy się dobrze (dlatego większość z nas lubi się przytulać). W sytuacji braku wsparcia i kontaktu fizycznego, poziom endorfin może ulec obniżeniu – czujemy się wtedy znacznie gorzej. Endorfiny uwalniają się przy okazji przytulania, ale również, w sytuacji w której czujemy się zagrożeni. Cięcie się, jest więc próbą wprowadzenia się w stan zagrożenia życia, aby doszło to wyrzutu endorfin – w efekcie, samokaleczający się nastolatek doznaje uczucia radości, szczęścia, euforii.
Najczęstszym okresem w którym dochodzi do aktów autoagresji jest okres dorastania. Często decyzja o wykonaniu „sznytów” to element procesu inicjacji wymaganego przez niektóre subkultury. Nastolatek tnie się, aby zdobyć uznanie w oczach rówieśników lub by móc dołączyć do grupy rówieśników, która hołduje tego typu dowodom odwagi i męstwa. Autoagresja i ból, jako rytuał podczas którego nastolatek staje się mężczyzną, sięga czasów pierwotnych – w większości kultur plemiennych, istniały określone rytuały, po których odprawieniu, dziecko mogło zostać uznane za osobę dorosłą – rytuały te, najczęściej obejmowały czynności sprawiające ból. Okaleczanie się w ramach przynależności do określonej grupy, to nic innego jak nawiązanie właśnie do tych starych rytuałów.
U nastolatków dochodzi do sytuacji samookalecznia również w odpowiedzi na zawód miłosny. Za pomocą ran na ciele, nastolatek udowadnia osobie która go odrzuciła swoje cierpienie i zaangażowanie. Ten Werterowski typ samookaleczeń to najczęściej część szantażu emocjonalnego mającego zmusić obiekt westchnień do powrotu.
Samookaleczanie związane bywa również z zaburzeniami osobowości – depresje, stany psychotyczne, syndrom Munchausena mogą wywoływać u osoby chorej przymus cięcia się. Takie przyczyny autoagresji wymagają leczenia, może bowiem dojść tutaj również do prób samobójczych.